Byłam nad starym rozklekotanym mostem.Spoglądałam się na wilki.
Wyczytywałam każdy ruch, oddech, słowo, bicie serca.Ujrzałam jakiegoś basiora.Powolnym krokiem podszedł do mnie.
B-Witaj, kim jesteś?
OP-Nikim...
B-Jak to nikim?
OP-Normalnie...
B-Ja jestem Jejck a ty?
Schyliłam lekko łeb.Uroniłam łzę.
Jejck lekko schylił głowę i spojrzał się na mnie.
J-Co Ci jest?
OP- Ty nie zrozumiesz...
J-Powiedz mi...
OP-To działo się tak szybko...Ona spadła...
J-Kto?
OP-Moja...Matka...
J-Współczuję Ci.
OP-Serce wilka nie ma granic.Jest jak wielki ocean.Cały czas słyszę moją
matkę...Ona mówi cały czas jedno zdanie "Z cienia się urodziliśmy i w
cień się obrócimy"-westchnęłam lekko.
Wilk spojrzał się na mnie.
>>>Jejck?>>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz