piątek, 14 grudnia 2012

Od Rose

Kolejny dzień stwierdziłam, ale chłodno nie wychodzę z nory za żadne skarby .Nierozumiem jak moje rodzeństwo może fikać po tym ochydnym śniegu . Jest zimny na dodatek mokry .No nareście Ojciec przyniósł śniadanie ile ja mam czekac!!!!
-Ile ja mam czekać na zwykłe śniadanie myślałam, że umre z głodu!
-Przecierz mozesz polowac sama .
- Zgupiałeś do reszty śnieg na dworzu na co chcesz mnie narazić dziwaku .
-Jak ty sie odzywasz .
-Normalnie ,oco wam wszystkim chodzi?!!! -Ucieka z nory bez powodu i biegnie w głąb lasu po czym się gubi i spotyka nieznajomego .
-Cześć śliczna ,z jakiej watahy jesteś bo ja z cienia
-Aha wiesz ja musze iść
-Chodź tu mała zapoznamy sie bliżej !!!
-Nie puść mnie. Ratunku !!!!!!!
Nagle wychodzi za krzaków wściekły ojciec , widzi leżącą opadają
cą z sił wilczyce i uciekającego nieznajomego
Po czasie budzi sie i opowiada co sie wydarzył o rodzinie przeprasza ojaca i powraca happy end .

(Opowiadanie jest dobre, ale ponownie są błędy z literami takimi jak : Ę, Ś, Ć, Ż.Pamiętaj, że każde zdanie rozpoczynamy wielką literą!)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz