Kolejny
dzień stwierdziłam, ale chłodno nie wychodzę z nory za żadne skarby
.Nierozumiem jak moje rodzeństwo może fikać po tym ochydnym śniegu .
Jest zimny na dodatek mokry .No nareście Ojciec przyniósł śniadanie ile
ja mam czekac!!!!
-Ile ja mam czekać na zwykłe śniadanie myślałam, że umre z głodu! -Przecierz mozesz polowac sama . - Zgupiałeś do reszty śnieg na dworzu na co chcesz mnie narazić dziwaku . -Jak ty sie odzywasz . -Normalnie ,oco wam wszystkim chodzi?!!! -Ucieka z nory bez powodu i biegnie w głąb lasu po czym się gubi i spotyka nieznajomego . -Cześć śliczna ,z jakiej watahy jesteś bo ja z cienia -Aha wiesz ja musze iść -Chodź tu mała zapoznamy sie bliżej !!! -Nie puść mnie. Ratunku !!!!!!! Nagle wychodzi za krzaków wściekły ojciec , widzi leżącą opadają cą z sił wilczyce i uciekającego nieznajomego Po czasie budzi sie i opowiada co sie wydarzył o rodzinie przeprasza ojaca i powraca happy end .
(Opowiadanie jest dobre, ale ponownie są błędy z literami takimi jak : Ę, Ś, Ć, Ż.Pamiętaj, że każde zdanie rozpoczynamy wielką literą!)
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz